Uczy jeździć, a nie tylko zdawać egzamin

/ /

Uczy jeździć, a nie tylko zdawać egzamin

Data publikacji: 13 stycznia 2015, 09:34
Uczy jeździć, a nie tylko zdawać egzamin fot. OSK "Jankar"

O zasady, jakimi w swojej działalności kieruje się Karol Kreft, właściciel OSK "Jankar" z Redy, o przepis na solidne szkolenie, o zmniejszenie wymogów od kandydatów na instruktorów, o kierunki, w które zmierzają kolejne nowelizacje ustawy o kierujących pyta Jolanta Michasiewicz (Tygodnik Prawo Drogowe@News).

Pytanie redakcji Tygodnika: “Z nami nauczysz się jeździć, a nie tylko zdawać egzamin”, tak zachęca Pan kandydatów na kierowców do szkolenia w swoim ośrodku. To znaczy, że nie uczycie pytań testowych, nie jeździcie trasami egzaminacyjnymi?

Odpowiada Karol Kreft (OSK “Jankar”, Reda): W naszym ośrodku zarówno ja jak i moja kadra szkoleniowców trzymamy się zasad: "Umiesz jeździć - zdasz egzamin" oraz "Znasz przepisy - zdasz teorię ". Uważam, że pozytywny wynik egzaminu państwowego jest niejako "efektem ubocznym" posiadanych przez kursanta umiejętności praktycznych oraz wiedzy teoretycznej. Uważam, że tylko w ten sposób utrzymamy wysoki poziom szkolenia oraz w jakimś stopniu, na naszym skromnym poletku przyczynimy się do poprawy osławionego BRD (to znane Czytelnikom określenie jest wg mnie często nadużywane przy różnych okazjach). Zauważamy też, że egzaminatorzy z naszego PORD-u również wychodzą z tego samego założenia i uciekając od schematyczności, oceniają na ile to możliwe (ach ta instrukcja egzaminowania!!) całokształt wiedzy i umiejętności kandydata. I chwała im za to. W mojej ocenie na naszych oczach odbywa się właśnie zmiana pokoleniowa i mentalnościowa obu środowisk - egzaminatorów i szkoleniowców. Dodajmy, środowisk przez lata nastawionych do siebie antagonistycznie. Na przestrzeni ostatnich 12 lat - bo tyle istnieje mój OSK - widzę wyraźną zmianę, zmianę na lepsze.
 
Co jest gwarancją tego solidnego szkolenia? Wyższa cena? Dlaczego ośrodki od lat walczą o uchwalenie sztywnej ceny za szkolenie? Jesteście prywatnymi ośrodkami, konkurencja to zdecydowanie zdrowy objaw?

Cena. Temat rzeka (śmiech). Gwarancja solidnego szkolenia? W mojej ocenie odpowiedź jest jedna. INSTRUKTOR! To on wpływa na całokształt postrzegania firmy. Proszę zapytać osób z ulicy co po latach pamiętają ze swego kursu? Biuro? Salę? Wykładowcę? Panią w biurze itp.? Nie! Pamiętają INSTRUKTORA i jego zachowanie, kompetencje i sposób ich przekazywania! To instruktor stanowi obraz i wizytówkę OSK. Reszta to tylko dopełnienie. Ten instruktor musi chcieć, musi utożsamiać się z firmą i musi rozumieć, że gra "do jednej bramki" z właścicielem OSK. Ale żeby tak było to tenże instruktor musi być zmotywowany. A motywacja finansowa jest jedną z najsilniejszych prawda? I tu dochodzimy do sedna pytania. Instruktor MUSI ZARABIAĆ GODNIE! A to znacząco wpływa na cenę kursu. Drugą ważną kwestią jest satysfakcja z wyników pracy i pewne "poczucie misji". Ja zatrudniam tylko wyłącznie osoby dla których jest to główne i jedyne źródło utrzymania. Takich instruktorów z krwi i kości jakbyśmy powiedzieli. Tu pozdrawiam serdecznie Dariusza i Henryka. Wiem, że jest niełatwo dziś o takich. Mam też zasadę, że to moi instruktorzy opiniują kolejnego zatrudnianego (jesteśmy właśnie w trakcie poszukiwania). Dziwne? Otóż nie. To moi instruktorzy przecież ciężko pracują na renomę ośrodka i oni czują się odpowiedzialni za utrzymanie jej. Oni zwracają mi uwagę na co jako wykładowca muszę kłaść większy nacisk by nie tracili czasu na zbędne tłumaczenie w aucie. Ba, nawet zwracali mi uwagę gdy w natłoku spraw zdarzyło mi się podjechać pod PORD nie umytym autem i postawić przy ich, zawsze czystych pojazdach ha, ha... Staram się ze swojej strony opłacać ich jak najlepiej. Choć przy cenie kursu na podstawową kat. B 1650 pln nie jest to kwota jaką uważam, że powinien otrzymywać dobry szkoleniowiec. Z tę harówę z coraz bardziej leniwymi niestety rocznikami, za to ryzyko zawodowe i zarywanie czasu dla rodziny w mojej ocenie powinno to być przynajmniej 25 pln/godz. na pojeździe OSK. Tak, tak. Sam prawie 10 lat spędziłem w aucie nauki jazdy i wiem co mówię. Teraz osobiście zajmuję się tylko motocyklistami i jest to pomimo większego ryzyka mniej obciążające psychicznie bo w większości to ludzie bardziej dojrzali od kandydatów na kat. B. A co do konkurencji i sztywnej ceny. Cóż, postulat ten jest aktem rozpaczy środowiska porządnych OSK, które chcą konkurować jakością, a nie ceną i często tej konkurencji nie wytrzymują. Włos się na głowie jeży gdy słyszy się, że instruktor zarabia tu i ówdzie 8 czy 10 pln/godz. Na Boga, tyle mają (z całym szacunkiem dla nich) sprzątaczki czy stróże. No, ale jak instruktorzy godzą na to, to właściciel może ustanowić magiczną cenę kursu, zwaną przez nas żartobliwie "numer na pogotowie"- czyli 999 pln i wycinać konkurencję. W mojej ocenie potrzebna jest praca od podstaw - uświadamianie instruktorów by się szanowali i nie zgadzali na takie stawki oraz uświadamianie kursantów, że nie otrzymają porządnej usługi za ta cenę. Moi instruktorzy oraz nasze Pomorskie Stowarzyszenie Instruktorów taką akcję uświadamiająca stara się prowadzić. Pomalutku jakieś sukcesy odnotowujemy i jesteśmy dobrej myśli.
 
W ubiegłym roku ustawodawca uchwalił zmniejszenie wymogów wobec kandydatów do zawodu instruktora nauki jazdy. Niektórzy mówią, że wcale nie ma takiego zawodu. Ja sądzę, że przeciwnie - że jest to zawód zaufania publicznego. Proszę o Pana opinię.

Dopuszczonym wykształceniem podstawowym może narobić szkody, skutkującej np. zdarzeniem drogowym, wynikającym chociażby z wykształcenia u kursanta złych nawyków w jeździe. To niedopuszczalne! Wiem, wiem. Powie ktoś, że taki instruktor nie przejdzie egzaminu. Niestety już wiele w tej branży zobaczyłem, łącznie z wywożeniem kandydatów na instruktorów do innych miast, w celu ułatwienia zdania tegoż egzaminu. I proszę mi wierzyć, że na własne oczy widziałem jak na egzaminie końcowym "instruktor" miał kłopoty z pasem ruchu. A po jakimś czasie widzę go w pojeździe oznaczonym "L" na prawym fotelu...Taka smutna rzeczywistość. Tajemnicą poliszynela jest fakt (i chyba nie narażę się UOKiK-owi), że dbający o jakość szkolenia właściciele OSK w mojej okolicy zatrudniają w pierwszej kolejności instruktorów po kursie w PORD.
Przykro mi, gdy słyszę w od różnych mechaników samochodowych: " Instruktorzy nauki jazdy? To ci co wszystko chcą drutem powiązać, byle taniej" lub gdy widzę jak rządzący naszym krajem mają środowisko szkoleniowców w pogardzie, nie pytając i w większości nie konsultując zmian legislacyjnych dotyczących szkolenia... Tak, to my wszyscy, szkoleniowcy do tego się przyczyniliśmy. Poprzez totalne skłócenie środowiska, brak UCZCIWEJ reprezentacji branżowej i postępowanie w myśl "Tu i teraz". Dlatego m.in. legislatorzy mogą bez problemu tworzyć takie "babole" jak Ustawa o Kierujących Pojazdami. Ciekawe czy np. lekarze pozwoliliby sobie na to?? Sądzę, że nie. Dlatego też z łezką w oku wspominam największy w historii i moim zdaniem ostatni tak zryw szkoleniowców z Trójmiasta i okolic, gdy 19-tego marca 2013 r. prawie 300 elek, w ciężkich warunkach atmosferycznych przyjechało i zablokowało Urząd Wojewódzki w Gdańsku. Miałem zaszczyt jechać na czele tegoż protestu. Co z tego dziś pozostało? Parę naszych postulatów spełnionych w nowelizacji UoKP oraz nieopublikowane w publicznej TV nagrania i zdjęcia. Tak, jestem pewny, to se newrati!
Mam nadzieję, że dotrwam (w styczniu 40-tka!) czasów, gdy mój instruktor Henryk, szkolący pod krawatem czy też Dariusz pucujący codziennie przed pracą auto i alufelgi na myjni nie będą wzbudzali zdziwienia czy wręcz wrogości wśród braci instruktorskiej. A instruktor nauki jazdy będzie poważanym przez wszystkich ZAWODEM!
 
W systemie szkolenia wiele zmian za nami i równie wiele przed nami. Czy Pana zdaniem - nowelizacja ustawy o kierujących pojazdami idzie we właściwym kierunku?

Moim zdaniem nowelizacja poprawiła wiele ewidentnych błędów czy też nie zawaham się użyć określenia -idiotyzmów pierwotnej UoKP z 5 stycznia. W jakich okolicznościach i w jaki sposób powstawały niektóre zapisy UoKP możemy przecież poczytać i odsłuchać zapis dźwiękowy z obrad komisji Infrastruktury wraz ze stroną społeczną, w artykule p. Mai Sałwackiej pt. "Kto wrzucił autobus do ustawy" na www.wyborcza.pl. Dlatego wspomniałem wcześniej o uczciwej wobec środowiska reprezentacji branżowej bo słuchając panów procedujących zapisy np. o "Super OSK" mam cokolwiek dziwne odczucia... Ale to już historia. Nowelizacja choć nie pozbawiona niedociągnięć wiele poprawia. Choćby pozbawioną sensu sprawozdawczość, spędzającą sen z powiek kierownikom OSK, przymus rozłożenia warsztatów na 3 dni, dość "rozwodotwórczy" ha, ha. Tudzież np. ewidentny babol związany według mnie z przegapieniem "kopiuj-wklej" zapisu o kategoriach wynikowych A2 i AM dla instruktorów kat. A. Student na praktyce w ministerstwie mógł zapomnieć, ale jego zwierzchnicy??? Tu wyrazy współczucia dla szkoleniowców z wiadomego województwa, w którym Starostwo nie wykazało się elastycznością i gdzie od wejścia w życie UoKP nie było uprawnionych do szkolenia w tychże kategoriach.
 
Konkretnie? Czego - Pana zdaniem - brakuje w tej ustawie? Jaka byłaby Pana propozycja najbliższych zmian?

Propozycja zmian? Hm... Chciałbym najpierw zobaczyć nowe rozporządzenie o szkoleniu, które miało już parę miesięcy temu do nas trafić, ale priorytetowe okazało się rozporządzenie o wysokości uposażenia członków komisji d/s weryfikacji pytań egzaminacyjnych. Cóż, taka rzeczywistość. Zmiany, których chciałbym doczekać jako szkoleniowiec to takie trochę marzenia... Chciałbym zniesienia programów i narzucania mi, instruktorowi z uprawnieniami niedopracowanych często programów i schematów. To samo zresztą powinno dotyczyć egzaminatorów. Fachowiec powinien sam wiedzieć czego i w którym momencie uczyć kandydata i za to odpowiadać!. Mam dość krzyżykowania tematów na nieprzystającym do niczego wzorze karty zajęć czy tez tłumaczenia kursantom, żeby znaki drogowe przerobili przed pierwszeństwem, choć w programie z rozporządzenia jest zgoła odwrotnie! Chciałbym czuć się odpowiedzialnym instruktorem, który zna się na swej pracy a nie głąbem, któremu legislatorzy narzucają w maksymalnie sztywny sposób schematy i programy szkolenia. Często zresztą niekonsultowane, błędne i wywołujące drwiny w branży (buty motocyklowe /śmiech).To najbardziej chyba uregulowana działalność w naszym kraju. Takie mam marzenia - rzeczywistość to często występujący problem niekompetencji, bylejakość szkolenia i ogólnego zanik autorytetu zawodu instruktora. Wypada zaapelować: Koleżanki i koledzy zmieniajmy tą rzeczywistość!
 
Mamy nowy 2015 rok, czego chciałby Pan życzyć swoim kolegom?

Z okazji Nowego Roku chcę życzyć Pani Redaktor i współpracownikom wszystkiego dobrego i wytrwałości w dalszym tworzeniu tego bardzo potrzebnego i ogólnodostępnego tygodnika. Kolegom z Pomorskiego Stowarzyszenia Instruktorów abyśmy dalej w tak dobrej atmosferze, bez podziałów i rywalizacji pracowali na rzecz podniesienia statusu zawodu instruktora a wszystkim, którzy starają się dobrze i uczciwie kształtować młodych kierowców, aby wykonywany przez nich zawód był powodem do dumy oraz dawał satysfakcję także materialną.

Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.