Kodeks instruktora

Data publikacji: 15 lutego 2012, 00:00
Autor: Marek Olszewski.

Wzajemne relacje instruktora nauki jazdy i kursanta mają duże znaczenie nie tylko dla przebiegu szkolenia, ale mogą wpływać także na późniejszą postawę przyszłego kierowcy Szkolenie jest usługą, za którą kursant płaci. Ma więc prawo oczekiwać i nawet wymagać od instruktora solidności, rzetelności, punktualności, kultury osobistej, no a przede wszystkim szczerych chęci do nauczenia kierowania pojazdem.

Spróbujmy zatem stworzyć „Kodeks instruktora” czyli zbiór elementarnych zasad, jakich powinien przestrzegać każdy wykonujący ten zawód. Oto moja propozycja:

  • Instruktor w żadnym razie nie powinien spóźniać się na umówioną godzinę rozpoczęcia jazdy, a jeśli już coś takiego się przydarzy z powodu „siły wyższej”, przedłużyć jazdę albo umożliwić kursantowi odbycie jej w innym terminie. No i oczywiście przeprosić za spóźnienie. Nie wystarczy tu stwierdzenie: „były korki, dlatego się spóźniłem”.
  • Instruktor nie powinien okazywać wyższości wobec kursanta, krytykować jego poczynań, a w szczególności wypowiadać proroczych lub mentorskich stwierdzeń: „jak tak pani będzie jeździć, to nigdy nie zda pani egzaminu” albo „człowieku, i ty chcesz zdobyć prawo jazdy?!” Przecież właśnie zadaniem instruktora jest nauczenie kierowania pojazdem. Szkolenie to nie egzamin! Takie wypowiedzi od razu niepotrzebnie stresują osobę szkoloną, odbierają jej wiarę w siebie, a chyba nie o to chodzi.
  • Instruktor nie powinien denerwować się błędami popełnianymi przez kursanta. Okrzyki: „co robisz, do cholery, chcesz mi rozwalić skrzynię?!” albo „jak pan skręca, chce pan wjechać na latarnię?!” świadczą o braku opanowania instruktora, czyli o nikłym poziomie profesjonalizmu. Instruktor powinien być przygotowany na błędy osoby szkolonej, a nawet jej niebezpieczne zachowania. To jego praca! Za kierownicą nie siedzi doświadczony rajdowiec, ale osoba, która pokonuje dopiero pierwsze kilometry. Zdenerwowanie instruktora natychmiast udziela się kursantowi, a to wpływa negatywnie na szkolenie.
  • Instruktor musi być gotowy do natychmiastowej reakcji w przypadku stworzenia zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego przez kursanta. Dlatego właśnie nie powinien siedzieć rozparty w prawym fotelu niczym na leżaku, z rękami za zagłówkiem. Taka nonszalancka postawa charakterystyczna jest niestety dla części młodych instruktorów, którzy być może w ten oto sposób chcą okazać, zwłaszcza wobec osób szkolonych płci zwanej piękną, że są macho. W rzeczywistości udowadniają brak kwalifikacji do wykonywania zawodu instruktora.
  • Instruktor nie powinien podczas jazdy używać telefonu komórkowego, przeglądać notatek, palić tytoniu, spożywać posiłków lub napojów. Nie wolno mu wykonywać żadnych czynności rozpraszających uwagę. I nie chodzi tu tylko o bezpieczeństwo, ale także o dobry przykład dla kursanta. Będzie bardzo nieprzyjemnie, jeżeli odważny kursant lub kursantka powie: „proszę przerwać tę rozmowę, odłożyć telefon i zająć się tym, za co panu płacę!”
  • Instruktor nie powinien komentować w sposób obcesowy zachowań innych uczestników ruchu, np. „widzisz tego barana w granatowym oplu? Zobacz, jak jedzie!” W żadnym razie nie wolno mu też kierować epitetów lub niekulturalnych gestów do kierujących lub pieszych. Instruktor może zwrócić uwagę kursanta na nieprawidłowe postępowanie innego uczestnika ruchu, choćby w formie przykładu, jak nie należy postępować, lub ostrzeżenia. Kursant nie płaci mu jednak za nauczanie prostackich zachowań, a dawanie takiego przykładu jest bardzo niepedagogiczne.
  • Instruktor nie powinien rozpraszać kursanta rozmową, jeśli zauważy, że wpływa to negatywnie na sposób prowadzenia pojazdu. Należy wypowiadać w takiej sytuacji tylko te uwagi i polecenia, które dotyczą jazdy. Lepiej natomiast unikać prowadzenia pogawędki, bo kursant powinien skupić się na kierowaniu pojazdem. Nie jest to przecież doświadczony kierowca, który wykonuje już wiele czynności odruchowo.
  • Instruktor nie powinien podczas szkolenia załatwiać jakichkolwiek spraw prywatnych, np. „zatrzymajmy się tu, bo muszę skoczyć na pocztę”. To nie wycieczka, tylko lekcja, za którą kursant zapłacił.
  • Należy unikać przewożenia w samochodzie do nauki jazdy innych osób. Obecność drugiego kursanta na tylnym siedzeniu może działać deprymująco na osobę, która zajmuje miejsce za kierownicą. To nie jest szkolenie zbiorowe! W żadnym razie w samochodzie nie powinny przebywać osoby postronne, np. kolega instruktora, którego ten chce podwieźć.
  • Instruktorzy praktykują często zwracanie się do kursantów po imieniu. Ułatwia to zapewne wzajemny kontakt. Zanim jednak przyjmie się taką formę, należy zapytać kursanta, czy nie ma nic przeciwko temu. Tak nakazuje kultura osobista, która powinna cechować instruktora. Przecież, gdy wchodzimy do sklepu, to nie mówimy do ekspedientki: „daj mi dwie bułki”. Tak samo niedopuszczalne jest rozpoczęcie pierwszej jazdy od słów: „no to zapnij pas i ruszaj”. Instruktor może wówczas usłyszeć: „a kto upoważnił pana do mówienia mi per ty?” i będzie mu bardzo niemiło.
  • Instruktor w żadnym razie nie powinien wykraczać poza służbowe kontakty z kursantką (no i oczywiście kursantem!). Jeżeli musi ingerować w kierowanie pojazdem, to porusza kierownicą, a nie dłonią kursantki! Nie należy też trzymać dłoni na zagłówku osoby kierującej, nadmiernie się do niej przysuwać itd. Szkolenie to nie randka! Kursantka ma pełne prawo nie życzyć sobie żadnych poufałości, podczas jazdy powinna czuć się komfortowo, a nie spoglądać, gdzie trzyma rękę pan instruktor i czy przypadkiem już nie na jej kolanie. Tego typu zachowania mogą się zresztą skończyć dla pozbawionego kultury, nachalnego instruktora bardzo nieprzyjemnie.
  • Instruktor w żadnym wypadku nie powinien zezwalać osobie szkolonej na naruszanie przepisów ruchu drogowego, a tym bardziej zachęcać ją do tego! Nie wolno np. polecać: „zawróćmy tutaj, wprawdzie jest linia ciągła i normalnie nie należy tego robić, ale teraz nikt nie widzi…” To demoralizacja kursanta i utwierdzanie go w przekonaniu, że przepisy można łamać, jeśli tylko nie widać w pobliżu policjanta.
  • Instruktor powinien mieć dogłębną wiedzę z zakresu przepisów ruchu drogowego. Kursant może poprosić o wyjaśnienie jakiejś kwestii, a przede wszystkim to sam instruktor powinien na przykładach z ruchu drogowego wskazywać, dlaczego tu nie wolno skręcić, dlaczego nadjeżdżający pojazd ma pierwszeństwo. Jeśli jednak zdarzy się, że instruktor czegoś nie wie to lepiej, by przyznał się do tego, wyjaśnił, że musi to sprawdzić, niż opowiadał kursantowi bajki. Oczywiście instruktor nigdy nie ma prawa mieć wątpliwości odnośnie pierwszeństwa, dopuszczalnej prędkości itd.
  • Instruktor powinien unikać używania żargonowych, szoferskich określeń typu „włącz kierunek”, „mignij długimi”, „daj w heble”, „a teraz rura” itp. Jest to nieprofesjonalne, podważa autorytet instruktora.
  • Instruktor powinien dbać o to, by pojazd do nauki jazdy był w pełni sprawny technicznie. Niedopuszczalne są tłumaczenia: „wiem że lewy reflektor nie świeci, ale nie mam czasu, by wymienić żarówkę”. Samochód powinien być też czysty z zewnątrz i wewnątrz.
  • Rozpoczynanie szkolenia praktycznego może odbywać się dopiero po zakończeniu całego cyklu wykładów teoretycznych. Są jednak OSK, w których już następnego dnia po zapisaniu się na kurs kandydaci na kierowców rozpoczynają jazdy. Jest to ewidentne naruszanie wymogów prawa!
  • Podczas nauki na placu manewrowym instruktor może przebywać poza samochodem, jeżeli kursant już na tyle opanował technikę kierowania, iż można być pewnym, że nie wjedzie w ludzi, inne pojazdy, w drzewo itd. Przebywanie instruktora poza pojazdem wcale nie oznacza, że może on w tym czasie gawędzić ze znajomym, rozmawiać przez telefon, albo oddalać się z placu manewrowego. Powinien swoją uwagę poświęcać wyłącznie poczynaniom kursanta.
  • Jazda w ruchu drogowym może odbywać się dopiero wówczas, gdy kursant opanował należycie technikę kierowania pojazdem, tzn. umie ruszać, zmieniać biegi, operować kierownicą, hamować. Zbyt wczesne rozpoczynanie jazd w ruchu miejskim nie przynosi żadnego pożytku, lecz jedynie stresuje niepotrzebnie kursanta. Trudno mówić o skutecznej nauce przejeżdżania przez skrzyżowanie, jeśli kursant ma kłopoty ze zmianą biegu albo musi patrzeć na pedały, by nacisnąć właściwy. Niestety, w wielu OSK już podczas pierwszej godziny zajęć praktycznych instruktorzy nakazują jazdę w gęstym ruchu miejskim. Po co? Jeśli kursant po takiej jeździe zostanie „obtrąbiony” przez innych uczestników ruchu”, czuje się speszony, zdenerwowany, a pożytek z takiej nauki jest zerowy!
  • Każdy, także kursant, może mieć tzw. gorszy dzień. Wczoraj jeździł poprawnie, wszystko szło mu dobrze, a dziś popełnia same błędy. W takiej sytuacji instruktor nie powinien ich krytycznie wytykać, tylko zaproponować jazdę łatwiejszą trasą albo szkolenie na placu manewrowym.
  • Pojazd nauki jazdy nie powinien być zawalidrogą. Wskazane jest, by poruszał się w tempie innych pojazdów, ale oczywiście z dopuszczalną prędkością. „L-ka” jadąca 25 km/h po ruchliwej miejskiej arterii słusznie denerwuje innych kierujących, powoduje tamowanie ruchu i stwarza potencjalne niebezpieczeństwo. Jeżeli kursant nie panuje jeszcze w wystarczającym stopniu nad pojazdem, należy jeździć po mniej ruchliwych drogach.
  • Po zakończeniu każdej jazdy instruktor powinien spokojnie omówić błędy kursanta, wskazać mu, na co musi zwracać szczególną uwagę. Nie należy wygłaszać komentarzy pod adresem kursanta, a tylko odnośnie popełnianych błędów. Zamiast mówić: „dzisiaj 16 razy zapomniał pan o włączeniu kierunkowskazu, jak tak można?” lepiej powiedzieć: „musi pan pamiętać o kierunkowskazach, proszę na to stale zwracać uwagę”
  • Jeżeli instruktor po „wyjeżdżeniu” przez kursanta przepisowego limitu godzin ma przekonanie, że kandydat na kierowcę nie opanował jeszcze prowadzenia pojazdu, to w żadnym razie nie powinien zgadzać się na dopuszczenie go do egzaminu! Warto mieć świadomość, że za takiego niedouczonego kursanta ponosimy odpowiedzialność. Także moralną! Możemy kiedyś spotkać się z nim na drodze!

A swoją drogą ciekawe, czy wszystkie ośrodki szkolenia kierowców byłyby gotowe wywiesić taki kodeks np. w sekretariacie i zapoznawać z nimi swoich klientów…

 

 

Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.