Pewien 64-latek może na razie pożegnać się z marzeniami o posiadaniu prawa jazdy. Możliwe, że na najbliższe 3 lata pożegna się też z wolnością. Na egzamin do garwolińskiej filii siedleckiego WORDu przyszedł wyposażony aparaturę szpiegowską.
Miniaturowa kamera, nadajnik i łączność zwrotna - z takim ekwipunkiem na egzaminie teoretycznym na kategorię B w Garwolinie stawił się w ostatni piątek mieszkaniec Legionowa. Kandydat chciał przy pomocy niedozwolonego oprzyrządowania przesyłać treści wyświetlanych na ekranie pytań do "pomocnika". Ten zaś miał zwrotnie przesyłać poprawne odpowiedzi.
Próba oszustwa została szybko udaremniona. "Egzaminator poprosił kandydata o odsunięcie rękawa" - mówi w rozmowie z L-instruktorem Paweł Narojek, kierownik wydziału egzaminowania WORD Siedlce. "Okazało się, że mężczyzna miał przy sobie urządzenia. Egzaminatorzy są na to wyczuleni" - dodaje. Wezwani na miejsce policjanci aresztowali niedoszłego kierowcę. Czyn mężczyzny został wstępnie zakwalifikowany jako usiłowanie wyłudzenia poświadczenia nieprawdy poprzez wprowadzenie w błąd egzaminatora. Grozi za to kara do 3 lat pozbawienia wolności.
"Nie jesteśmy w stanie przeszukiwać każdego, kto przychodzi na egzamin. Zwłaszcza, że sprzęt przeznaczony do ściągania jest bardzo mały. Zwracamy jednak uwagę, czy zdający nie mają np. ukrytej w uchu słuchawki" - mówi L-instruktorowi Paweł Narojek. Bywa, że chodzą słuchy, plotki, że ktoś zamierza podejść do egzaminu z nielegalną pomocą. Wtedy czujność jest zdwojona. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - tak miało być właśnie tym razem.
W garwolińskiej filii WORDu odbywa się mniej więcej tyle samo egzaminów, co w "dużym" ośrodku w Siedlcach - około 100 dziennie (rozumiejąc egzamin jako "zestaw" teorii z praktyką).