Dyskusja na Ratuszowej cz. II

/ /

Dyskusja na Ratuszowej cz. II

Data publikacji: 1 lipca 2015, 10:28
Dyskusja na Ratuszowej cz. II Czy testy rzeczywiście odgrywają najważniejszą rolę w nauce teorii? /fot. Grupa IMAGE

Czy znajomość oficjalnych pytań jest niezbędna aby zdać egzamin? Jak właściwie korzystać z e-learningu w nauce jazdy? Dlaczego średnio 4 osoby na 10 zdają teorię? Odpowiadają uczestnicy Dyskusji na Ratuszowej.

U nas myśli stają się słowami. "Chcemy, żeby to miejsce wymiany opinii inicjowało publiczną debatę na rzeczywiście istotne tematy. Dlatego zaprosiliśmy osoby związane ze szkoleniem, egzaminowaniem i Bezpieczeństwem Ruchu Drogowego do wzięcia udziału w dyskusji o bieżących problemach branży i o pomysłach na poprawę drogowej rzeczywistości" - mówi w rozmowie z L-instruktorem Bożenna Chlabicz, prezes Fundacji Zapobieganie Wypadkom Drogowym - organizator spotkania.

W „Dyskusji na Ratuszowej” udział wzięli:
- Wojciech Pasieczny, wiceprezes Fundacji Zapobieganie Wypadkom Drogowym, biegły sądowy, emerytowany policjant WRD KSP,
- Ewa Odachowska, psycholog, psychotraumatolog z Instytutu Transportu Samochodowego,
- Karol Kreft, członek Zarządu Pomorskiego Stowarzyszenia Instruktorów Nauki Jazdy, właściciel OSK „Jankar” z Redy,
- Bogdan Sarna, instruktor, sekretarz Stowarzyszenia Ośrodków Szkolenia Kierowców w Warszawie, właściciel OSK „Sarbo”,
- Krzysztof Wójcik, p.o. Kierownik Wydziału Szkoleń WORD Warszawa, egzaminator,
- Jolanta Michasiewicz, redaktor naczelna Tygodnika Prawo Drogowe@News,
- Jakub Szadkowski, redaktor prowadzący portal L-instruktor.pl.

Wkrótce III odcinek:
Szkolenie praktyczne. Czy 30 godzin wystarczy?

Jolanta Michasiewicz:
Stuprocentowy komplet testów w danym ośrodku nie jest najważniejszy, wystarczy jedynie pewna reprezentacja, która pozwoli zbadać kursantowi mechanizm odpowiadania?

Karol Kreft:
Chodzi o rozpoznanie sytuacji, której dotyczy pytanie. Czy w znajduje się ona w środku klipu, czy na początku czy na końcu – choćby o taką prozaiczną rzecz. Ale jeżeli wrócimy do modelu podania kursantom wszystkiego na tacy, to kolejne stada - przepraszam za wyrażenie - „tumanerii” wyjadą na ulice. Wystarczy przyjrzeć się sytuacji jaka ma miejsce w rejonie skrzyżowań równorzędnych. Wszyscy stoją, nikt nie wie kto ma pierwszeństwo. To jest niestety błędna droga. Od dwóch lat bardzo mocno testuję metody e-learningowe. Obserwuję, że przedstawiciele roczników, które aktualnie uczestniczą w kursach są wychowane na urządzeniach cyfrowych, mój sześcioletni syn doskonale je obsługuje. Musimy iść w kierunku przekazu elektronicznego…

Bogdan Sarna:
Bardzo dobrze że wprowadzono drugą ścieżkę edukacyjną zdobywania uprawnień. Ze względów społecznych część ludzi ma możliwość chodzenia na wykłady, część nie ma takiej możliwości. W tej chwili mam wielu klientów, którzy korzystają z e-learningu w niedosłownym tego słowa znaczeniu. Otrzymują bowiem od nas wsparcie w postaci dostępu. Bo samo szkolenie e-learningowe wiąże się z pewną procedurą i w tej chwili jest to raczej mało popularne wśród Ośrodków Szkolenia Kierowców. OSK udzielają wsparcia e-learningowego polegającego na zakupie dostępu do platformy, która umożliwia samodzielną naukę. Kursanci się uczą w ten sposób i zdają egzaminy z sukcesem. Uczą się dość sprawnie. My mamy możliwość podglądania ile materiału zostało przerobione, jak szybko kursanci to realizują. Ale jest - jak zawsze - zdanie podzielone na ten temat. Część osób deklaruje zapotrzebowanie na klasyczny wykład. To głównie osoby posiadające już prawo jazdy kategorii B, ale robią np. na motocykl. Posiadają więc już wiedzę bo uczestniczą w ruchu drogowym, ale muszą ją sobie tylko uzupełnić o nowe zagadnienia. Często te osoby przychodzą też do wykładowcy na wykład posłuchać żywego słowa. Ja stosuję taką praktykę, że robię kolokwium i nie dopuszczam do jazdy dopóki nie zaliczy kolokwium po teorii. 

Krzysztof Wójcik:
Problem w powszechnym mniemaniu jest taki, że ludzie widząc statystykę 40% zdawalności części teoretycznej, przypominają sobie wskaźniki sprzed lat, sięgające 78%. Słychać głosy "jakie te pytania są głupie, że teraz nikt nie może zdać". Panuje opinia, że wszystko to zrobiono specjalnie żeby przynosić dochody do budżetu. A prawdziwy problem polega na tym, że osoby zdające niejednokrotnie nie potrafią czytać ze zrozumieniem. Człowiek ma odpowiedzieć na w miarę proste pytanie, które zawiera sytuację drogową w której trzeba ustąpić pierwszeństwa, bądź tego pierwszeństwa nie ustępować. Odpowiedź jednokrotnego wyboru, "tak" albo "nie". Taka sama sytuacja za chwilę wydarzy się w ruchu drogowym, podczas części praktycznej egzaminu. Więc jeśli z tym mamy problem i musimy losować że albo trafimy albo nie trafimy, 50 na 50 i jest tylko 40% zdawalności, to tu jest pies pogrzebany. Czy kursant będzie się uczył metodą e-learningową ze wspomaganiem instruktora, dobrego wykładowcy, czy bez metody e-learningowej, to już jest indywidualna sprawa każdego OSK. Natomiast musimy widzieć gdzie jest problem. Problem jest taki, że jeśli wspomagamy, czy prowadzimy szkolenie bez wspomagania e-learningiem, to musimy zadbać o to, aby kandydaci zaczęli właściwie myśleć czytając pytania.

Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.