Liczba egzaminów teoretycznych pozostała na niezmienionym poziomie to się zgadza, zmieniła się zdawalność - spadła o połowę. Ergo: liczba zdających była mniejsza o połowę ,co potwierdza spadek liczby egzaminów praktycznych przy delikatnie tylko zmienionej zdawalności tychże egzaminów. Jak to się stało? Ludzie się wystraszyli trudnych egzaminów? Może ludzie stwierdzili, że to bez sensu, że taniej jeździć bez? A może łatwiej zostać pilotem B52? A może egzaminator jest panem i władcą, a rozporządzenie egzaminacyjne zezwala na swobodę interpretacji zachowań osoby egzaminowanej?

Dawno,dawno i wiele lat temu znna była anegdotka :Co będzie jak w Afryce zwycięży najlepszy i najsłynniejszy system gospodarczy? Odpowiedż była prosta -zabraknie piasku na pustyni Sahara! Informacja o stanie finansów WORD pokazuje ,że zbliżamy sie nie uchronnie do podobego efektu. Brakuje tylko informacji o ilości zatrudnionych pracowników do obsługi jednego egzaminatora a więc o sprawności ekonomicznej całego systemu.Oczywiście winna nie leży tylko po stronie Dyrektorówi WORD ale również i przede wszystkim jest wynikiem z góry poprzez sejm i rząd narzuconego systemu egzaminowania. Ustawa i rozporządzenia bardzo precyzyjnie określają i wymagają stosowania procedur generujących koszty. Z powarzaniem Wojciech Szemetyłło ps W tej dawnej epoce do obsługi około 200 egzaminatorów w Warszawie zatrudnione były trzy lub cztery osoby w Wojewódzkim Wydziale Komunikacji Przy ulicy Florjanskiej 10. W.Sz.

Co zostaje w głowie kursanta po nauce debilnych pytań testowych? Odp: g.....Co zostaje w głowie początkującego kursanta po zdanym egzaminie praktycznym (nauka jazdy na 150 skrzyżowaniach)? Odp: g.......Cały system nastawiony na trzepanie kasy na naiwnym społeczeństwie wali się.Przegięli pałę kolesie, którzy zarabiają miliony na systemach komputerowych do PKK i egzaminowania.Ciekawe kto za tym wszystkim stoi ?

To chyba ostatni znak że cała branża idzie w kierunku prac społecznych a może nawet dalej ale egzaminator misjonarz i to zatrudniony w Misyjnym Ośrodku Ruchu Drogowego tego się nie spodziewałem nigdy. Czyli była złota kura która znosiła złote jaja obecnie już nic nie znosi a niedługo zdechnie, trzeba już szukać nowego systemu egzaminowania a WORDY adieu !

Pojechałem po zakupy auto z różnych przyczyn zgasło mi trzy razy. Jestem kierowcą z 40 letnim stażem. Zadaję sobie pytanie czy po 40 latach jazdy samochodem umiem jeździć odpowiedź brzmi prosto TAK, ale egzaminu bym nie zdał , bo auto zgasło mi trzy razy. Inny przykład chłopak zdaje egzamin trzy razy zdaje na placu , ale oblewa w mieście. Dokupił godzin i czwarty razem oblał , ale na placu. Zadajmy sobie pytanie czy umie wykonać zadania na placu? Moja propozycja jest taka zamiast egzaminu wprowadzić loterię Zdawalność 30 % . Na 10 osób wylosować trzy prawa jazdy - cena losu 170 zł , aby podnieść prawdopodobieństwo wylosowania trzeba opłacić kilka losów. Jeżeli chcesz mieć 100% pewności kup 10 losów . W ten sposób podniesiemy zadowolenie osób zdających, zwiększymy wpływy do WORD i zlikwidujemy zjawisko korupcji. Przy zastosowaniu mojego pomysłu nie chcę żadnego wynagrodzenia za pomysł.

Wprowadzić jednorazową opłate za egzaminy, Wtedy wzrośnie ilość chętnych a i zdawalność podskoczy, bo w tej chwili zdając egzamin kwota na KAT c 200zł zrobić to x3 lub 4 to robi się prawie 1000zł, coś nienormalnego!!!! Brania dni wolnego na dojazdy do WORDU nie liczę. Pozdro

Macie dużo racji ale zamiast ubolewać nad ceną egzaminów pomnożoną przez liczbę podejść może przed pójściem na kurs trzeba było zadać sobie trochę trudu i poszukać dobrego instruktora? Podpowiem, że dobry instruktor to nie taki z którym można rozmawiać "o dupie Maryni", robić przerwy na papieroska, pooglądać "dupy" na drodze, wyskoczyć do McD lub na zakupy ale taki który ma zdawalność za pierwszym podejściem powyżej 50%. Zauważyłem, że dobrzy instruktorzy odchodzą z zawodu bo znacznie większe wzięcie mają ci, którzy są dobrymi kumplami a nie ci, którzy dobrze uczą. Takie prawo rynku ale za własną głupotę płacą kursanci a obrywa się egzaminatorom, którzy muszą oblać niedouczonych egzaminowanych. Pozdrawiam

Wielki bum na robienie prawa jazdy bezpowrotnie minął i już się nie wróci. Kto miał zrobić prawo jazdy to zrobił, w chwili obecnej na kursy przychodzi najczęściej odważna młodzież. Bojaźliwi nie odporni na stres i mający trudności z nauką nie decydują się, gdyż uważają iż materiał jaki należy przyswoić wydaje się za trudny. W dodatku pomimo korekt wiele pytań testowych jest bardzo zawiłych, wymagających encyklopedycznej wiedzy oraz rozszyfrowania o co układającemu pytania chodziło. "Każdy uczeń musi wiedzieć, co poeta chciał powiedzieć" - naśmiewał się pewien satyryk. Uważam, że aby być normalnym kierowcą kat.B nie trzeba być aż tak wielce uczonym. I tak większość małostkowej wiedzy z czasem zostanie zapomniana, gdyż do niczego nie jest przydatna. Natomiast WORD-y chcąc istnieć muszą zacząć oszczędzać i ciąć koszty jak my szkolący, którzy uczymy od kilku lat po 10zł za godzinę. Przyszły czasy, że wszyscy muszą zaciskać pasa.

Ezgamin kat. A Ściana wody z nieba, na Gladiusie siedzi kursantka przed wjazdem na szybki slalom (średnia V=30km/h), prędkość tzw. suszarką mierzy egzaminator na wlocie i wylocie z próby 1 przejazd wlotowa 30km/h wylotowa 29km/h - wynik negatywny za wolno 2 przejazd wlotowa 33km/h wylotowa 28km/h - wynik negatywny za wolno A moje zdanie, jak mam się zabić, żeby idiota na suszarce miał 2 razy powyżej 30km/h przy obniżonej przyczepności, to już wolę jeździć rowerem. Egzamin powinien być testem panowania nad pojazdem i dostosowywania prędkości poruszania się do warunków, niestety rzeczywistość jest chora, dlatego i OSK i WORD-y dostają na tym po tyłku.

Panie Wojciechu, czy to nie przypadkiem Pan Szklarski (ówczesny dyrektor WORD) na spotkaniach u MT przepychał wszystkimi czterema kończynami konieczność podniesienia cen za egzaminy (bo WORD przymiera głodem) i zaniechanie zwracania pieniędzy za nieodbyty egzamin?? Chyba zapomniał, że internet to potęga informacji, a młodzież internet ma w paluniu

Aby uzdrowić sytuację w WORD egzaminatorzy nie mogą być pracownikami tej instytucji, gdyż wynagrodzenie i sama praca zależna jest od wypracowanego dochodu i zysku. Egzaminatorzy to ludzie inteligentni i wiedzą co mają robić. Pomimo zamontowanych kamer egzaminy nie są transparentne czego przykładem jest plac manewrowy ogrodzony szczelnym płotem, tam egzaminatorzy są prawie poza kontrolą. Stosunek egzaminatora do kursanta nie zawsze jest właściwy, chociaż trzeba przyznać że uległ wyrażnej poprawie. WORD-Y to monopol i to oni dyktują warunki. Przykładem złej organizacji i niechęci do WORD to czas pracy kompletnie nie dostosowany do większości kursantów, zbyt trudne i szczegółowe testy wykluczające z góry dyslektyków, osoby starsze a na egzamin ludzie muszą się zwalniać z pracy i szkoły, to dlatego miedzy innymi ludzie rezygnują z prawa jazdy