Wracamy do wywołującego kontrowersje zagadnienia montowania w pojazdach szkoleniowych barier czy innych przegród. Ostatnio Kazimierz Opoka, biegły sądowy wypowiedział się w sprawie barier z różnego rodzaju plastiku. Szczegółowo uzasadnił swoją opinię, iż nie są one bezpieczne dla kierowcy i jego pasażerów. - Jedno jest pewne, są łamliwe i mogą działać jak gilotyna – ocenił. Dziś kolejna wypowiedź - Józefa Janczury, praktyka, bo diagnosty samochodowego. Redakcja
- Dzień dobry, zapoznałem się z artykułem na temat doposażania pojazdu w dodatkowe elementy. Pan Kazimierz przywołuje przepisy ustawy - Prawo o ruchu drogowym oraz rozporządzenie w sprawie homologacji. Wymienię także Regulamin nr 43 Europejskiej Komisji Gospodarczej Organizacji Narodów Zjednoczonych (EKG ONZ) – jednolite przepisy dotyczące homologacji materiałów oszklenia bezpiecznego i ich instalacji w pojazdach.
Z przywołanych przepisów wynika jednoznacznie ze ingerencja w konstrukcje pojazdu wymaga zastosowania odpowiednich materiałów i dokumentów potwierdzających, mam na myśli certyfikat na zastosowaną przegrodę, punkty kotwiczenia przegrody, sposób wentylacji przestrzeni pasażerskiej znajdującej się za przegrodą wpływ dodatkowej konstrukcji na bezpieczeństwo kierowcy i pasażera w razie zdarzenia drogowego oraz szeregu innych czynników składających się na proces homologacji i dopuszczenia pojazdu do ruchu. Taka zmiana - modyfikacja jest oczywiście możliwa, natomiast z punktu ekonomicznego raczej trudna do zrealizowania. Pojazd należałoby poddać ocenie Instytutu Badań i Rozwoju Motoryzacji BOSMAL lub Instytutu Transportu Samochodowego w Warszawie. Następnie udać się na okręgową stację kontroli pojazdów celem przeprowadzenia badania polegającego na opisie zmian dokonanych w pojeździe. Taksówki w USA czy Wielkiej Brytanii w taki sposób konstruowane i wyposażane natomiast odbywa się to na etapie produkcyjnym.
W pojazdach samochodowych przeznaczonych do nauki jazdy i egzaminowania w mojej ocenie nie można zastosować rozwiązania oddzielenia kursanta od instruktora czy egzaminatora, stanowiło by to potencjale zagrożenie w ruchu drogowym.
Nieco inaczej przy zastosowania grubej foli zamontowanej w sposób doraźny try-tytkami czy też spinkami bądź spinaczami biurowymi. Moim zdaniem takie rozwiązanie nie narusza i nie ingeruje w konstrukcję pojazdu. Jednak, czy tego typu chroni przed COVID 19? Powiem krótko - pozostaje dyskusyjna.
Józef Janczura (Łącko)