Jeśli podczas wyliczania składki autocasco powiesz, że masz dwa kluczyki do samochodu, a przy likwidacji szkody okaże się, że jeden z nich nie działa - nici z wypłaty pieniędzy z ubezpieczenia. Tak orzekł Sąd Najwyższy, orzeczenie opisała "Rzeczpospolita".
Historia pewnego mercedesa
O tym jak ważny jest drugi kluczyk boleśnie przekonał się właściciel skradzionego mercedesa, który wystąpił o wypłatę odszkodowania. Odmówiono mu tego twierdząc, że jeden z kluczyków nie pochodzi z wyposażenia pojazdu i nie może służyć do otwierania/uruchamiania go. Okazało się bowiem, ze zakład ubezpieczeń nie odpowiada za kradzież pojazdu, jeśli właściciel do wniosku o wypłatę nie przedstawi kompletu wszystkich kluczyków. No, chyba że auto skradziono siłą, razem z kluczykami. Tu jednak nie było takiej sytuacji.
Nie sprawdzali
Co istotne, podczas zawierania umowy ubezpieczenia, agent nie sprawdził czy wszystkie kluczyki działają, ani czy są oryginalne. Poszkodowany w pierwszej instancji wygrał. Przyznano mu odszkodowanie równe wartości mercedesa. Według sądu, skoro ubezpieczyciel nie upewnił się czy wszystkie kluczyki są oryginalne i działają, to musiał najwyraźniej uznać to za nieistotne.
Nie działa, więc go nie ma
Tak czy siak, poszkodowany właściciel mercedesa, a ściślej - były właściciel, musi się pogodzić z faktem, że pieniędzy nie odzyska. Okazało się bowiem, że drugi kluczyk owszem - istnieje, ale nie działa. Skoro więc jest, ale nie można nim otworzyć ani uruchomić pojazdu, to tak jak by go nie było. Właściciel więc, zdaniem sądu, niezgodnie z prawdą oświadczył że posiada dwa kluczyki.
Niby szczegół...
To nauczka dla wszystkich, którzy nie tylko przez niedbalstwo, ale też chęć zapłacenia mniejszej składki, "poprawiają" pewne fakty. Lepiej więc samodzielnie, we własnym interesie sprawdzić wszystko, o czym mowa w polisie. Nawet, jeśli nie interesuje to agenta. Tym bardziej, że ostatecznie sąd uznał brak wiedzy o niesprawności drugiego kluczyka za rażące niedbalstwo ubezpieczonego.