"Kogut" to nie pierwszeństwo

/ /

"Kogut" to nie pierwszeństwo

Data publikacji: 3 lutego 2017, 11:43
"Kogut" to nie pierwszeństwo fot. Grupa IMAGE/archiwum

Pojazdy uprzywilejowane w ruchu nie mają pierwszeństwa przejazu. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego, choć jest często mylone. Co na ten temat mówią przepisy?

Czy przejeżdżająca na czerwonym świetle karetka pogotowia ratunkowego ma pierwszeństwo przejazdu? Inni kierujący umożliwiają jej przejazd lub w razie potrzeby zatrzymują się. Stąd być może mylne przeświadczenie o tym, że pojazd uprzywilejowany w ruchu "ma pierwszeństwo". Mylne, bo nie ma.

O obowiązkach kierującego wobec pojazdu uprzywilejowanego w ruchu mówi artykuł 9. Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym:

Art. 9.
Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani ułatwić przejazd pojazdu uprzywilejowanego, w szczególności przez niezwłoczne usunięcie się z jego drogi, a w razie potrzeby zatrzymanie się.

Rozumie się przez to usunięcie się z drogi pojazdu jadącego "na sygnale", albo zatrzymanie się, jeśli zajdzie taka potrzeba. Mowa jest jedynie o obowiązku ułatwienia przejazdu pojazdowi uprzywilejowanemu, a nie o ustępowaniu pierwszeństwa.

Potwierdza to artykuł 5. tej samej ustawy:

Art. 5.
    1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani stosować się do poleceń i sygnałów dawanych przez osoby kierujące ruchem lub uprawnione do jego kontroli, sygnałów świetlnych oraz znaków drogowych, nawet wówczas, gdy z przepisów ustawy wynika inny sposób zachowania niż nakazany przez te osoby, sygnały świetlne lub znaki drogowe.
   

Regulacje artykułu 5. dotyczą więc także kierujących pojazdami uprzywilejowanymi. Muszą oni stosować się do znaków i sygnałów drogowych.

Art. 53.
    2. Kierujący pojazdem uprzywilejowanym może, pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności, nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów, zatrzymaniu i postoju oraz do znaków i sygnałów drogowych tylko w razie, gdy:
      1) uczestniczy:
          a) w akcji związanej z ratowaniem życia, zdrowia ludzkiego lub mienia albo koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa lub porządku publicznego albo
          b) w przejeździe kolumny pojazdów uprzywilejowanych,
          c) w wykonywaniu zadań związanych bezpośrednio z zapewnieniem bezpieczeństwa osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, którym na mocy odrębnych przepisów przysługuje ochrona;

Z powyższego artykułu jasno wynika zaś, że jedynym warunkiem, pod którym kierującemu pojazdem uprzywilejowanym wolno nie stosować się do przepisów o ruchu, zatrzymaniu i postoju oraz do znaków i sygnałów na drodze, jest zachowanie szczególnej ostrożności.

W przypadku kolizji spowodowanej wjazdem pojazdu uprzywilejowanego na skrzyżowanie na czerwonym świetle, winę powinien ponieść kierujący takim pojazdem. Najwyraźniej bowiem nie zachował on szczególnej ostrożności, która powinna gwarantować możliwie szybką reakcję na ewentualne zagrożenia.

Ostatnio zrobiło się głośno o zdarzeniach z udziałem pojazdów "na sygnale". Niedawno kolumna wioząca Ministra Obrony Narodowej brała udział w niebezpiecznej kolizji. Świadkowie mówili o nadmiernie szybko jadących samochodach, które nie zdołały wyhamować przed innymi, stojącymi na czerwonym świetle. O pękniętej oponie w prezydenckiej limuzynie słyszał już chyba każdy. Te doniesienia zmotywowały nawet parlamentarzystów opozycji, do przygotowania propozycji nowelizacji Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym.

"Zainicjowałem projekt ustawy ograniczający możliwość przejazdu kolumną pojazdów uprzywilejowanych - z tego przywileju powinni móc korzystać jedynie Prezydent i Premier" - napisał na swoim proflu na facebooku poseł Krzysztof Brejza (PO). Z prawa do korzystania z pojazdów uprzywilejowanych ma według posła Brejzy móc aktualnie korzystać w naszym kraju 220 osób. "To nie tylko minister Macierewicz, wiceministrowie (120 osób!), ale teoretycznie nawet wojewodowie, czy zastępcy Szefa Kancelarii Senatu" - zauważa na facebooku poseł dodając, że jego zdaniem jest to sytuacja patologiczna.

Do treści Ustawy PoRD miałby zostać dodany zapis stanowiący o tym, że pojazdy uprzywilejowane w kolumnach mogą być używane w związku z bezpośrednim wykonywaniem obowiązków, jeśli zachodzi konieczność zapewnienia bezpieczeństwa Prezydentowi i Premierowi. Ponadto z takich kolumn mogłyby korzystać osoby wchodzące w skład zagranicznych delegacji.

Krąg podmiotów, który został określony w przepisach o wykorzystywaniu kolumn pojazdów uprzywilejowanych, jest zbyt szeroki. Nie ma uzasadnienia, by ktokolwiek poza przedstawicielami najwyższych władz w państwie miał być traktowany na drogach w wyjątkowy sposób. "W obecnej sytuacji dochodzi do kuriozalnego nadużywania tego przywileju przez szeregowych ministrów" - czytamy w uzasadnieniu. Problem ma dotyczyć przede wszystkim urzędników, którzy np. jeżdżą "na sygnale" na wakacje, co - zdaniem autorów pomysłu - przywodzi na myśl praktyki zauważane w krajach z obszaru byłego Związku Radzieckiego.

Jaka jest Twoja opinia?
Czy jesteś zdania, że należy zawęzić krąg osób uprawnionych do jazdy uprzywilejowanymi kolumnami? A może przeciwnie - należy za stosowną opłatą umożliwić jazdę "na sygnale" także podmiotom prywatnym, niezwiązanym np. z ratownictwem medycznym?

Sonda

Czy Twoim zdaniem należy ograniczyć krąg osób uprawnionych do jazdy "na sygnale"?
Wyślij

Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.