Redaktor Mariusz Gzyl, dziś dziennikarz stacji HALO RADIO zaprosił do studia Tomasza Matuszewskiego ze stołecznego Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego i zapytał swojego gościa dlaczego kandydaci na kierowców uczeni są do egzaminu, a nie do jazdy w ruchu drogowym? To jest bardzo widoczne na naszych ulicach – uzasadniał.
Tomasz Matuszewski, zastępca dyrektora WORD Warszawa ocenia, iż nie ma właściwej wymiany informacji pomiędzy tymi, którzy egzaminują, a tymi którzy szkolą! – Krótko – nie mamy właściwej diagnozy stanu rzecz - podkreśla. Przywołuje zmiany sprzed kilku lat. - Siedem lat temu wszystkie wordy-y zostały spięte w jeden centralny system. M.inn. po to, żeby ta wymiana informacji mogła być wprost na dotknięcie klawisza myszki. W sumie pomysł był dobry, natomiast jego realizacja jest tak ślamazarna, że aż człowiek nie chce wierzyć. Rozmówcy zgodnie uznali, że brakuje pewnego rodzaju audytu. – Właśnie. Dopóki to się nie stanie, dopóki nie będzie tej właściwej analizy, tego feedbacku… Egzaminator, który wpisuje wynik negatywny musi podać jego przyczynę. Gdyby można było zbierać pewne wnioski i przekazywać je - to następowałoby samodoskonalenie. Część jest. Ja tu nie mówię, że nie ma. Jest, ale nie ma, aby mogło zaowocować…
Zachęcamy do wysłuchania tej bardzo ciekawej rozmowy, ale przede wszystkim zachęcamy do rozmowy. Może uda nam się właściwie zdiagnozować istniejący stan rzeczy. Ponownie pytamy więc: Dlaczego kandydaci na kierowców uczeni są do egzaminu, a nie do bezpiecznej jazdy w ruchu drogowym? Czekamy na Państwa wypowiedzi: redakcja@l-instruktor.pl