Superb: samochód prezesa

Data publikacji: 26 stycznia 2016, 08:31

Nowoczesna elegancja i ergonomia. Te dwie cechy definiują najnowszy model flagowej limuzyny naszych południowych sąsiadów.

Dużo miejsca

Do elegancji i ergonomii dorzucamy jeszcze objętość. Pojemność, przestronność, nieważne jak to nazwać. Ważne natomiast, aby jasno określić perspektywę obserwacji. W Superbie wyraźnie bowiem rysują się dwa punkty widzenia, zależne - a jakże - od miejsca siedzenia. Z przodu, za kierownicą i z tyłu, za fotelem pasażera, po prawej stronie kanapy. Wnętrze samochodu zaprojektowano nie tylko dla kierowcy, choć jeszcze nie wyłącznie dla pasażera, który zwykle siedzi z tyłu.

Prezes decyduje

Konkurujący z Mondeo czy Passatem Superb ma w najnowszej wersji naprawdę dużo do zaoferowania. W naszej opinii ma nad nimi sporą przewagę. Dlaczego? Poza ceną, do której jeszcze dojdziemy, wspomniana na początku wielkość przestrzeni do praktycznego wykorzystania. 625 litrów pojemności bagażnika (oczywiście bez składania kanapy) to wynik nie do przebicia. Na brak miejsca nie będzie narzekał ani kierowca, ani siedzący z tyłu prezes. Ciekawym ukłonem w jego stronę są uchwyty manipulatorów do przesuwania przedniego prawego fotela. Dzięki temu jadący z tyłu, po prawej stronie pasażer sam może regulować sobie ilość potrzebnego mu miejsca na nogi.

Piach w tryby

Nowy Superb jest prawie 3 centymetry dłuższy od poprzednika, rozstaw osi wzrósł zaś aż o 8 centymetrów. Znacząco wpływa to na komfort podróżowania, zachowanie pojazdu podczas pokonywania nierówności. Zwłaszcza, że w aucie zamontowano system adaptacyjnego zawieszenia (DCC), który pozwala kierowcy dobrać optymalny względem upodobań sposób zachowania się amortyzatorów. Do wyboru mamy cztery tryby: normalny, komfortowy, ekonomiczny i sportowy. Wybierając z menu gotowy tryb, poza zachowaniem zawieszenia zmienia się także zachowanie skrzyni biegów. L-instruktor testował auto z automatyczną skrzynią DSG. Zgodnie w redakcji stwierdziliśmy, że do jazdy tak naprawdę nadaje się tylko tryb "Normal", dlaczego?. Tryb ECO sprawia, że skrzynia zbyt szybko zmienia przełożenia, w sportowym trybie robi to natomiast zdecydowanie zbyt późno "piłując" obroty niepotrzebnie do niebotycznych wartości. Tryb "Comfort" sprawia zaś, że zawieszenie pracuje nieco zbyt miękko.

Dostojny choć mozolny

Ważne: egzemplarz który dostaliśmy do testu miał napęd na cztery koła. Dzięki zastosowaniu popularnego w samochodach koncernu Volkswagena "Haldex'u" piątej generacji (nowoczesnego mechanizmu różnicowego na tylnej osi), Superb prowadzi się bardzo pewnie, stabilnie, co szczególnie często daje się odczuć w panujących aktualnie na drogach warunkach. Za napędowe wsparcie tylnej osi trzeba jednak dopłacić ładnych kilka tysięcy złotych. Coś za coś. Mimo całkiem przyzwoitej, deklarowanej mocy generowanej przez silnik (150KM przy pojemności 2.0 l) chwilami czuć w tej materii niedostatki. Od limuzyny tej wielkości oczekuje się nieco więcej. Co ciekawe, legendarna volkswagenowska skrzynia DSG może się nie podobać. O ile sama filozofia zmiany biegu, gdzie podczas przyspieszania wyższy bieg już "czeka" gotowy by zająć się przenoszeniem mocy na koła nie budzi najmniejszych zastrzeżeń, to momenty dokonywania tych zmian już owszem. W tą skrzynię trzeba się "wjeździć", wyczuć momenty, w których trzeba ująć albo dodać gazu. Szczególnie mamy tu na myśli reakcję na tzw. kickdown, czyli wywołanie redukcji biegu poprzez mocne wciśnięcie pedału przyspieszenia. Manetki do zmiany biegów umieszczone na kole kierownicy to wyłącznie gadżet. Zupełnie niepotrzebny. Kierowca Superba po sprawdzeniu jak działają i wywołanym w ten sposób rozczarowaniu, zapomni o ich istnieniu.

Pomysłowo na pokładzie

Systemy pokładowe to dobry, ergonomiczny standard spotykany we wszystkich autach koncernu. Wszystko obsługuje się intuicyjnie, grafika wyświetlana na ekranie została dobrze zaprojektowana, audio sygnowane marką Canton, gra miło. Dużym plusem są wszędobylskie udogodnienia, ciekawe wynalazki inżynierów Skody, którzy na pewno wiele godzin poświęcili na wprowadzenie w życie takich pomysłów jak lampka podświetlająca bagażnik, która po wyjęciu ze ścianki staje się latarką, albo tylna kanapa składana pociągnięciem jednej dźwigni. Do wielu z tych miłych dodatków można się bardzo szybko przyzwyczaić, a później nie móc znieść faktu że w innych autach ich nie ma.

Ile taka maszyna?

Cena, wbrew pozorom, nie rozczarowuje. Naszym zdaniem nie sposób dziś znaleźć równie dobrze wyposażonego samochodu za mniejsze pieniądze. Cena testowego egzemplarza sięga niemal 180 tys. złotych, niektóre konfiguracje nadwoziowej wersji kombi przekraczają 200 tys., ale naprawde nieźle wyposażony Superb może zaparkować przed firmą prezesa już za niewiele ponad 150 tys. złotych.

PLUSY
+ bardzo przestronne wnętrze
+ pomysłowe elementy wyposażenia
+ relatywnie niewysoka cena zakupu

     

MINUSY
- z tym silnikiem lepszy byłby manual
- brak możliwości zamknięcia bagażnika przyciskiem z wnętrza samochodu
- źle dostrojone tryby jazdy:
(ze skrajności w skrajność)

Za pomoc w realizacji testu dziękujemy firmie Škoda, Volkswagen Group Polska Sp z o.o.

Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.