T. Kulik: motocykla nie holować

/ /

T. Kulik: motocykla nie holować

Data publikacji: 23 października 2017, 14:11
T. Kulik: motocykla nie holować fot. L-instruktor

Ustawa Prawo o ruchu drogowym opisuje szczegółowo wymagania jakie stawiane są podczas holowania, zarówno pojazdom holowanym/holującym, jak i kierującym tymi pojazdami. Wspomina też o holowaniu motocykla, podczas którego nie ma obowiązku oznaczania maszyny trójkątem ostrzegawczym, ale dopuszcza się jedynie użycie holu giętkiego w sposób umożliwiający łatwe odczepienie w czasie jazdy. Ja to wszystko wygląda w praktyce, na przykładzie motocykla współczesnego? Otóż nie wygląda…

Mamy XXI wiek, Internet i aparat fotograficzny w telefonie komórkowym, Chińczyków w kosmosie i na koncie trzy polskie misje wojskowe w Afryce Czarnej. Zatem nie ma co dziadować i próbować zrobić sobie krzywdę holując motocykl

Budowa współczesnych jednośladów nie pozwala na poprowadzenie linki holowniczej w sposób możliwie najmniej niebezpieczny, czyli środkiem kierownicy, by ciągnięcie holu miało jak najmniejszy wpływ na stabilność maszyny holowanej. Typowy motocykl obecnie spotykany na drogach ma tak ukształtowaną kierownicę, zegary, lampę i owiewkę, że poprowadzenie linki tak jak przez kierownicę WSK, Junaka czy Jawy, jest zwyczajnie niemożliwe. A jeśli jest to niemożliwe, to holowania należy zaniechać…

Jakiekolwiek rozwiązania połowiczne, czyli wiązanie do jednej rury nośnej zawieszenia lub kierownicy w miejscu, gdzie trzymamy dłoń podczas jazdy, to przyczynek do wypadku. Nie wolno wiązać linki inaczej niż dokładnie po środku kierownicy, gdyż nawet niezbyt silne szarpnięcie pojazdem holującym spowoduje upadek motocykla holowanego. Jest to więc szalenie niebezpieczne.

Mamy XXI wiek, Internet i aparat fotograficzny w telefonie komórkowym, Chińczyków w kosmosie i na koncie trzy polskie misje wojskowe w Afryce Czarnej. Zatem nie ma co dziadować i próbować zrobić sobie krzywdę holując motocykl – lepiej skorzystać z ubezpieczenia Assistance. Nie są to wielkie koszty, a raz na jakiś czas (oby jak najrzadziej…) może się takie ubezpieczenie przydać. Lepiej dać zarobić panu z pomocy drogowej, niż ryzykować swoje zdrowie i życie.

Tomasz Kulik (na zdjęciu)
instruktor nauki jazdy i techniki jazdy
były kierowca alarmowy JW GROM.
Właściciel Motocyklowej Szkoły Jazdy "Kulikowisko". 

Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.