- Takich decyzji nam dziś potrzeba – pisze Andrzej Łabęcki szkolący kierowców od 40. lat. Autor wypowiedzi apeluje o wprowadzenia – jak to nazywa – „bezpiecznych szkoleń”. Przywołuje kilka uzasadnień. Sugeruje podjęcie stosownej decyzji analogicznej do innych, obowiązujących w czasach epidemii.
Czekamy także na Państwa głosy w dyskusji. Redakcje: tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS (e-mail: tygodnik@prawodrogowe.pl) oraz portal L-INSTRUKTOR (e-mail: redakcja@l-instruktor.pl)
***
Szanowni Państwo!
Z uwagą przeczytałem omówienie wypowiedzi Pana Andrzeja Szope wygłoszonej w trakcie e-seminarium pt. „NOWE KOMPETENCJE W TRANSPORCIE DROGOWYM”. Nie mogło ujść mojej uwadze zdanie dotyczące obecnie obowiązujących zapisów, a dotyczących szkoleń w formie e-learningu dla kierowców kat „C” i „D”.
Jestem instruktorem nauki i techniki jazdy wszystkich kategorii, ale w chwili obecnej głównie prowadzę zajęcia dla kierowców zawodowych kat „C” i „D” w formie wykładów na sali wykładowej.
W takcie prowadzonych przeze mnie zajęć przychodzą kursanci, którzy mają dostęp do platformy e-learningowej i na szczęście Ośrodek, w którym pracuję ma dodatkowe dwie sale, gdzie ci ludzie mogą na tutejszych komputerach logować się i kontynuować naukę.
W chwili obecnej, gdy wszystkie możliwie media zwracają nam uwagę na konieczność jak największej izolacji, ze szkół i uczelni zajęcia już dawno zostały przeniesione do domów, tu dalej uważamy, że przyszli kierowcy to grupa ludzi nie narażona na Covid 19 i może swobodnie jeździć do OSK i tam ”bezpiecznie” się szkolić. Może ktoś uważa, że tak jak w przypadku kierowców zawodowych jeżdżących za granicę kwarantanna ich nie obowiązuje, bo są z innej ”gliny”, to i w tym przypadku decydenci mają podobne zdanie.
Pomijając już fakt, że wielu z tych przyszłych kierowców dużo więcej by wyniosło z tych szkoleń gdyby umożliwiono im naukę zdalną w każdym możliwym miejscu w którym mieliby dostęp do internetu - nawet z czystej nudy stojąc gdzieś na parkingach mogliby swobodnie się szkolić i gwarantuje, że z dużo większym pożytkiem niż w chwili obecnej. Ktoś kto nie był nigdy kierowcą zawodowym tego do końca nie jest w stanie zrozumieć. Ja 40 lat wykonywałem ten zawód i dalej jak mi pozwalają możliwości czasowe lubię się przejechać bardziej dla przyjemności niż dla pieniędzy. Kierowcy, którzy w swoim życiu mają bardzo mało czasu, podkreślę BARDZO MAŁO czasu dla rodziny, więcej - ich obecność w domu jest śladowa, muszą w chwilach przerw pomiędzy wyjazdami spędzać go w ośrodku szkolenia kierowców. I tam - co warto tu podkreślić – mało skupieni, a nawet bezmyślnie uczestniczą w szkoleniu. Bezmyślnie, gdyż cały czas myślą jedynie o tym kiedy skończy się wreszcie ten moduł i wrócą do swoich bliskich.
Czy na tym ma polegać to szkolenie?
Czy chodzi nam tylko o to żeby jeszcze bardziej zniechęcać do tej pracy?
Komu na tym zależy?
To są pytania do ministerstw, instytucji, osób które mogłyby w tym zakresie coś zmienić i poprawić, ale dziś kiedy cały świat ogania panika związana z Covid 19 to już - moim zdaniem - obowiązek, a nie wybór jak najszybszego podjęcia odpowiednich decyzji by się tym problemem zająć.
Przypomnę tylko, a tutaj nawet podkreślę, mądrą decyzję przesunięcia między innymi okresu wykonywania niezbędnych badań jak i Szkoleń Okresowych do czasu ustąpienia pandemii i 60 dni po nich następujących, tu widać, że ktoś pomyślał, podjął decyzję, przepis obowiązuje. W właśnie więcej takich decyzji nam dziś potrzeba! Czego nam wszystkim życzę.
Z poważeniem Andrzej Łabęcki