Test: żywa legenda

Data publikacji: 8 kwietnia 2016, 14:48

Seat Leon Cupra - jeśli jeszcze tego nie wiesz, teraz to zapamiętasz. To najszybszy, seryjnie produkowany samochód z przednim napędem. Moc, radość i styl. Gdyby nie uszy, mielibyśmy uśmiechy dookoła głowy.

Sporo poniżej 6 sekund do setki, według producenta, który - jak rzadko przy fabrycznej prezentacji osiągów - nie mija się z prawdą. 280 koni mechanicznych mocy, 350 Nm momentu obrotowego w bardzo szerokim zakresie. To tak tylko z grubsza, kilka cyferek, żeby szybko wprowadzić w klimat i przedstawić bohatera tego tekstu. Żeby było wiadomo z kim mamy do czynienia.

Niby nic wielkiego, po prostu Leon, znany z polskich dróg kompakt Seata, który długo nie budził większych emocji. No, chyba że wśród posiadaczy Ibizy. Jednak coś trzyma na nim oko, coś jest tu "nie tak". Co? Możliwe, że to 19-calowe felgi, może wyraźnie obniżone nadwozie... No i te pomarańczowe wstawki, połączone ze stalowo-szarym lakierem, albo reflektory w całości wykonane w technologii LED. Jeszcze dwie końcówki wydechu widoczne pod tylnym zderzakiem i zamiast napisu Leon na tylnej klapie, napis Cupra. Pomarańczowy, a jakże.

Trudno pisać o czymś, co samo z siebie jest trudne do opisania. Mowa o wrażeniach, jakie daje jazda tym szalonym samochodem. Pomijając osiągi, które są naprawdę wstrząsające, za takie właściwości jezdne można oddać wiele. Rewelacyjne zachowanie w zakrętach to zasługa elektronicznej szpery, która w razie potrzeby reaguje na uślizg koła, monstrualne opony kleją się do podłoża, a motor i sposób w jaki reaguje na pedał przyspieszenia tylko dopełnia całości. Wraz z nim pod maską pracuje spora turbosprężarka, która z dwulitrowej benzynówki potrafi zrobić pocisk.

Wnętrze. Tutaj poza spłaszczonym u dołu kołem kierownicy, prędkościomierzem nieco przesadnie wyskalowanym do magicznej "trzysetki" i wstawkami z logo Cupra mamy zwykłego Leona. Są jeszcze aluminiowe nakładki na pedały. Może być. Sporo zmieści się do bagażnika, jeśli już przyjdzie nam coś zapakować to sobie poradzimy. Pojemnością kufra sportowy Leon nie odbiega daleko od konkurentów. To, co jest w środku jednym z najciekawszych elementów do dostęp do "mózgu" samochodu. Pozwala na to dotykowy ekran, za pośrednictwem którego wybieramy tryby jazdy. Komfort, Sport, Cupra i "custom", czyli ustawienia indywidualne. Co ciekawe, wbrew temu, czego można się spodziewać, te tryby naprawdę się między sobą różnią. Inaczej brzmi wydech, inaczej pracuje zawieszenie (to dzięki DCC, elektronicznej regulacji amortyzatorów).

Mimo niemałej konkurencji w segmencie, Leon broni swojej pozycji. Bezwzględnie przemawiają za tym liczby, ściślej mówiąc - sekundy. Ten samochód pobił w ubiegłym roku rekord okrążenia na słynnej, północnej pętli niemieckiego toru Nurburgring. Z czasem 7:58,12 bijąc na głowę konkurentów takich jak np. ośmiocylindrowe Audi R8 (8:04). Osiągnął przy tym prędkość zbliżoną do 250 km/h. Do rekordu wykorzystano normalny, fabryczny egzemplarz z manualną skrzynią biegów. Czy trzeba więcej dodawać? Mocniejszy Focus RS, Astra OPC - zostają w tyle, nie mówiąc o blado wypadającym na tle Seata Golfie GTI. Swoją drogą, ciekawe, że koncern Volkswagena pozwolił niedocenianemu wcześniej Seatowi pobić flagowych sportowców swoich pozostałych marek. Bijemy brawo i dziękujemy za możliwość obcowania z Cuprą, która już teraz jest legendą.

Dziękujemy firmie Seat (Volkswagen Group Polska) za udostępnienie samochodu na potrzeby testu.

Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.