Mimo, że od lat liczba ofiar na europejskich drogach konsekwentnie maleje, to ostatnio ten trend praktycznie zanikł. Zmniejszenie czarnej liczby do 15 tys. w perspektywie najbliższych 5 lat stanęło pod znakiem zapytania.
W ubiegłym, 2014 roku odnotowano w Unii 25700 ofiar wypadków drogowych. To tylko 1% mniej niż w 2013 i 18% mniej niż w 2010. Oznacza to radykalne spowolnienie trendu w porównaniu do poprzednich lat. Owszem, w szerszej perspektywie można to uznać za sukces. Po pięciu latach od wdrożenia aktualnej strategii przeciwdziałania śmiertelnym wypadkom, na drogach ginie prawie o jedną piątą mniej ludzi.
Inaczej rzecz ma się jednak, gdy spojrzymy na dziesięcioletnią perspektywę, na której półmetku aktualnie się znajdujemy. Unijna strategia na lata 2010-2020 zawiera ambitne założenie redukcji liczby ofiar o połowę, z ponad 31 tys. ofiar w 2010 do niecałych 16 tys. w roku 2020. Dotychczasowy spadek ilości ofiar rok do roku pozwalał przypuszczać, że powyższy cel zostanie osiągnięty. Najnowsze dane pozwalają w to wątpić.
Jednocześnie autorzy raportu zwracają uwagę, że analizowany wynik jest wypadkową danych statystycznych pochodzących z wielu krajów Unii. Niektóre kraje wypracowały znaczny spadek ilości ofiar (np. Finlandia, Słowenia i Chorwacja - odnotowały około 15% mniej ofiar w roku 2014 niż rok wcześniej), w innych się to nie udało (2014 był gorszy pod względem ilości ofiar m.in. na Łotwie, Słowacji i w Bułgarii).
Niestety nasz kraj nie wiedzie prymu w efektach działań zmniejszających ilość śmiertelnych ofiar wypadków. Wskaźnik ilości ofiar na milion mieszkańców (w Polsce wynosi on 84) plasuje nas na 5. miejscu we Wspólnocie. Gorzej jest na Litwie, Łotwie, w Bułgarii i Rumunii.
Najniebezpieczniejszymi statystycznie miesiącami na drogach są - jak zawsze - miesiące wakacyjne. Prawie co czwarta ofiara wypadku poniosła śmierć w lipcu lub w sierpniu. 22% wszystkich śmiertelnych ofiar wypadków to piesi. Dwie trzecie z nich miało więcej niż 50 lat.
Cały raport do pobrania TUTAJ.