Zwinny, z dziurą w dachu

Data publikacji: 12 stycznia 2016, 14:37

Patrz na mnie, podziwiaj – zdaje się mówić sympatyczna „buźka” modelu Opla z męskim imieniem. To błyskotek, breloczek, ma ściągać spojrzenia i pasować do stylu kierowcy. Radzi sobie z tym bezbłędnie.

Opel Adam to pojazd wokół którego koncern General Motors rozpętał niezłą burzę marketingową. Nic dziwnego. W przygotowanie linii produkcyjnej zainwestowano prawie 200 mln euro, na potrzeby wytwarzania autka zaadaptowano teren starej fabryki Wartburga w Eisenach, zbudowano nowe hale. Wszystko dlatego, by śmiało walczyć o miejsce w coraz bardziej intensywnie kształtującym się segmencie, a raczej segmenciku, nazwijmy go „premium A”.

Adam nie tylko dla kobiet

Do obecnego już od dawna na rynku Forda Ka i nieco młodszego, choć bardziej współczesnego Fiata 500 i Mini, dołączył więc Adam. Opel Adam. Śmiałym krokiem rozpycha się podejmując trud podbicia serc motoryzacyjnych indywidualistów. Nie, nie tylko indywidualistek. Materiały promocyjne nigdzie nie sugerują że Adam ma być jakoś szczególnie kobiecy. Sam fakt możliwości doboru praktycznie dowolnej kombinacji kolorystycznej dachu, felg i innych wstawek jeszcze nie świadczy o tym, że to samochód tylko dla pań. No, może poza nazwą modelu.

Obszar zabudowany

Nasz testowy egzemplarz to Adam Rocks. Mini crossover to dodatkowe oko puszczone do zainteresowanych ewidentną modą na „miejskie terenówki”. Trochę większy prześwit, „terenowe” zawieszenie i jeszcze kilka innych dodatków mają potęgować wrażenie, że Adam poradzi sobie świetnie poza asfaltem. Wśród gadżetów – materiałowy, odsuwany dach. Średnio to akurat terenowe, ale jest. I cieszy.

Trzyma się drogi

Jak to jest z tą „terenowością”? Na pewno nieco łatwiej niż „zwykłym” Adamem, jeździ się Rocksem w terenie… miejskim. Nie ma problemu z krawężnikami, nawet wyższymi, a jeśli już zdarzy się nie ominąć większej dziury w asfalcie to też nic szczególnego nie powinno się stać. I to raczej tyle. Właściwości jezdne, jako takie, nie budzą większych zastrzeżeń. Jak na swoje wymiary i właściwości napędu, Adam dobrze pokonuje zakręty i nierówności. To pewnie zasługa stosunkowo dużego rozstawu osi (ponad 2,3 metra to sporo jak na ten segment), choć przy wyższych prędkościach pojawia się – co jednak normalne przy tych gabarytach – nieprzyjemne wrażenie walki z oporem powietrza.

W środku dobrze

Wewnątrz nowocześnie i wygodnie. Chyba, że siądziemy z tyłu. Jeśli już uda się dorosłej osobie w ogóle usadowić na tylnej „kanapce”, długo tam nie wytrzyma. Ale nie o to chodzi. Adamem nie jeżdżą rodziny. Najwyżej pary. Dobrej jakości, różnorodne materiały są porządnie wykonane i spasowane. W środku jest cicho, dobrze wytłumiono nie tylko odgłosy motoru ale też pracującego zawieszenia.

Cena?

Od około 60 tysięcy złotych wzwyż. Wszystko zależy od fantazji nowego właściciela i tego jak długo zechce poczekać na odbiór wymarzonego egzemplarza. To plasuje niewielkiego Opla w środku stawki. Nowy Fiat 500 to cena od około 41 tys, Adam od 43,5 tys. (wersja Rocks od 60 tys.), Mini od 69,9 tys. złotych (dane wg oficjalnych cenników na dzień publikacji tekstu).

PLUSY
+ efektowna stylistyka
+ możliwość indywidualnego wystroju
+ wyciszenie wnętrza

     

MINUSY
- mało miejsca na tylnej kanapie
- niewielki bagażnik
- słaba widoczność do tyłu

Za pomoc w realizacji testu dziękujemy firmie General Motors Poland Sp. z o.o.

Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.