A tymczasem WORD'y cały czas zacierają tylko rączki. Bo każde "nadchodzące" zmiany zwiększające wymagania i wprowadzające ograniczenia to zwiększone obroty w tych instytucjach.

Po zmianach rządowych w 2016 roku składając gratulacje nowemu ministrowi napisałem ,że dla mnie jako wieloletniemu obserwatorowi poczynań kolejnych różnych ekip takim symbolem lub jak kto woli papierkiem lakmusowym intencji władz będzie szybkie i chyba dla wszystkich zainteresowanych bezdyskusyjne wprowadzenie zapisu umożliwiającego wszystkim chętnym odbywanie szkoleń praktycznych w OSK w normalnym ruchu drogowym pod nadzorem instruktora nauki jazdy.Jest to jak widać za dużo dla obecnej władzy a szara strefa na rynku szkoleń dodatkowych kwitnie! Również jeden z starszych ale ciągle aktualnych tematów to wprowadzenie do programów egzaminu państwowego jazdy odcinkiem ca 50 km po autostradzie lub drodze samochodowej - oczywiście dla wszystkich kategorii z małymi wyjątkami-AM i A 1.

BalthierA tymczasem WORD'y cały czas zacierają tylko rączki. Bo każde "nadchodzące" zmiany zwiększające wymagania i wprowadzające ograniczenia to zwiększone obroty w tych instytucjach.A gdyby zrobić GORDY (gminne ośrodki ruchu drogowego), to pewnie nikt by rączek nie zacierał. Nie rozumiem o co Ci chodzi, po raz kolejny zresztą. Która JST ma się zajmować egzaminami: województwo, powiat czy gmina? A może wojewoda lub bezpośrednio minister, he?

@Leszek Drugi- Żadne GORDY. Trzeba koniecznie przenieść opłaty za egzaminy do budżetu państwa. A WORDY powinny być utrzymywane z odgórnie ustalonych kwot. Cały czas ponaglam posłów w tym temacie.

Proponowałem też posłom taki układ: Gdy ktoś obleje po chwili na placu manewrowym to cena egzaminu jest mniejsza. Np 50 zł. Wyrazili aprobatę. Z tego co wiem to część ekspertów też uważa, że to powinno tak wyglądać.