Etyka zawodowa egzaminatora

/ /

Etyka zawodowa egzaminatora

W związku z przybierającą na sile falą nieparlamentarnych komentarzy pojawiających się w rozmowach pod artykułami, redakcja podjęła decyzję o zamknięciu forum dyskusyjnego L-instruktora.
Istniejące posty zostaną zarchiwizowane, treść będzie możliwa do przeglądania, nie będzie jednak możliwości kontynuowania dyskusji.
Autor Wiadomość

Konto usunięte

Konto usunięte
18 marca 2012, 11:52

Zgadzam się z p. Szumiałem, że egzaminatorzy często niepotrzebnie przyoblekają na twarz surową maskę. Cóż to szkodzi, by uśmiechnąć się na powitanie, a nawet wypowiedzieć kilka rozluźniających banalnych słów w stylu: "no, ładną mamy dziś pogodę". Od razu robi się milej, prawda? Trudno mi jednak zgodzić się z poglądem, iż niewłączenie świateł mijania jest błahostką. Taki jest przepis! Bardzo też dziwię się, iż kursantka nie wiedziała, że na czynności sprawdzające stan techniczny pojazdu przeznaczone jest 5 minut. Dlaczego Pan jej o tym nie powiedział? Twierdzenia zdającej, że nie musi znać rozporządzenia są nie do przyjęcia, bo nieznajomość prawa szkodzi i ta stara zasada ma również zastosowanie w tym przypadku. Dziwne jest też, że zdająca nie wiedziała, iż pokrętło trzeba pociągnąć do siebie. Czy na kursie nie uczono jej, jak włącza się światła PRZECIWMGŁOWE, a nie PRZECIWMGIELNE, jeśli już stosować profesjonalne podejście. Poza tym bazuje Pan na listach kursantek. Swoją drogą gratuluję, że kursantki piszą do Pana! Czy kursanci też? Gdyby jednak zapytać tamtego egzaminatora, to może przedstawiona wersja przebiegu egzaminu byłaby inna. Nie bronię egzaminatorów, bo są wśród nich bardzo różni ludzie, podobnie jak wśród... instruktorów!

Konto usunięte

Konto usunięte
21 marca 2012, 19:03

Pan Olszewski chyba nie do końca zrozumiał sens wypowiedzi. Mowa była o etyce egzaminatora, a nie tym czy postąpił zgodnie z przepisami. Odpowiadając na Pana wątpliwości. Kursantka, tak jak i wszyscy pozostali kursanci na zajęciach omawiane mieli oświetlenie zewnętrzne zarówno umieszczenie jak i włączanie poszczególnych świateł. Nikt nie mówił, że brak oświetlenia podczas jazdy jest błahostką. Ale widziałem egzaminatora wracającego do WORD-u samochodem po przerwanym egzaminie bez włączonych świateł. Czy Panu nigdy nie zdarzyło się zapomnieć o tym obowiązku? Cały czas powtarzane jest, że nie ma obowiązku szkolenia samochodami tej samej marki jaka występuje na egzaminach.Wszyscy wiedzą, że samochody różnią się umiejscowieniem poszczególnych elementów. Chyba zapomniał Pan o stresie jaki ogarnia kursanta na egzaminie.

Konto usunięte

Konto usunięte
22 marca 2012, 13:58

O stresie bynajmniej nie zapomniałem - wkrótce będzie można przeczytać mój tekst: KODEKS EGZAMINATORA. Zapraszam do lektury! Zawsze byłem przeciwnikiem stwarzania sytuacji stresowych. Z drugiej jednak strony okoliczność, że widziany przez Pana egzaminator sam zapomniał włączyć światła nie oznacza, że może to usprawiedliwiać błędy kursantki. Jeżeli Panu policjant wymierzy mandat za jazdę bez włączonych świateł, to czy będzie Pan mówił: "Tamten żółty samochód też jechał bez świateł!" Egzaminator może, ale nie musi naprowadzać na właściwy tok myślenia. Nie ma takiego obowiązku. Obowiązkiem osoby zdającej jest natomiast włączenie właściwych świateł. Moim zdaniem nie ma to wiele wspólnego z etyką egzaminatora, a raczej z życzliwością lub jej brakiem. Ludzie są różni i dotyczy to nie tylko egzaminatorów, ale także instruktorów, właścicieli OSK itd. Trudno jednak zarzucić, że egzaminator postępował nieetycznie, wytykając błąd zdającej. Jest to jego obowiązkiem. Jeśli istnieje możliwość, że kursant będzie zdawał na innym samochodzie egzamin, to warto mu wyjaśnić, jak w tym innym pojeździe włącza się światła. Samochody używane na egzaminach w WORD nie są przecież utajnione i wszyscy wiemy, jakie to są pojazdy. Dokładnie zrozumiałem sens Pana wypowiedzi. Pragnę jednak zauważyć, że instruktorzy i właściciele OSK bardzo często szukają winy za oblanie egzaminu przez ich kursanta właśnie u egzaminatora. No bo mógł pomóc, no bo kursantka była zdenerwowana... Prawo jest prawem i kursant nie może twierdzić, iż nie wiedział, że na wykonanie czynności sprawdzających ma 5 minut. A już twierdzeniem, że nie ma obowiązku czytać rozporządzenia, może tylko pogorszyć swoją sytuację. A zresztą ruch drogowy cały czas obfituje w sytuacje stresowe. Może warto zadać sobie i takie pytanie, czy kursantka, która tak bardzo denerwuje się, powinna już przystępować do egzaminu? Pozdrawiam!

Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.