Donoszenie na wspólmałżonka jak odbywa sie to w tej cudownej Szwajcarii to już patologia. Setki materiałów miesięcznie to też objaw zmian chorobowych w głowie..nie w mózgu. Połowa pewnie nadaje się do śmieci z powodu "znajomości" PoRD przez nagrywającego.

Ponad połowa mężczyzn w Niemczech sika na siedząco. Marchewka jest uważana za owoc ponieważ można z niej robić dżem. W niemczech dziecko do 4 roku życia nie ma wpisanej płci która można w każdej chwili zmienić dziecku. Także naprawde doskonały kierunek wybraliśmy do czerpania wzorców.

Jak złodziej włamuje się do mieszkania, to donoszę INFORMACJĘ O włamaniu - na kogo, to mnie nie interesuje. Jak ktoś popełnia wykroczenie, to donoszę INFORMACJĘ O wykroczeniu - na kogo, to mnie nie interesuje. Jak w Polsce prawo jest"chore", to donoszę INFORMACJĘ na temat "choroby" tej ustawy - kto nad nią głosował, to mnie nie interesuje. Donosy na OSOBĘ odbywają się poprzez Kodeks Cywilny.

Pani Psycholog pomyliły się epoki. Donosy były domena czasów totalitarnych. W czasach wszechobecnej demokracji oraz łatwego dostępu do informacji kreowanie poglądu, że negacja złych zachowań jest "donosem" w moim odczuciu jest pomyłka tym większa, iż dla psychologa metodyka wychowania po przez nieuchronność kary powinna być znanym środkiem. Ja życzę wszystkim by gdy zobaczą mnie gdy łamię przepisy natychmiast o tym fakcie donieśli a właściwy organ natychmiast mnie za to ukarał. Dla czego tak? Właśnie dla tego, bym więcej tego nie robił. Jesteśmy młodą demokracją która nadal skażona jest systemem totalitarnym. Nie potrafimy uszanować granicy wolności innej jednostki po przez samo ograniczenie własnej wolności. To właśnie rodzi powstawanie szeregu niepotrzebnego prawa. W ruchu drogowym wystarczył by jeden artykuł."PORUSZAJ SIĘ TAK, BYŚ NIE STWARZAŁ ZAGROŻENIA I NIE UTRUDNIAŁ PORUSZANIA SIĘ INNYM" Gdybyśmy tylko chcieli sie do tego stosować wszelkiego rodzaju zakazy nakazy czy inne ograniczenia były by zupełnie niepotrzebne. Jednak my nie potrafimy, bo nie wyobrażam sobie przejechania przez ulicę przy której mieszkam i stoi znak "ZAKAZ ZATRZYMYWANIA" a mimo to po obu stronach tej ulicy stoją zaparkowane samochody. Owszem ktoś powie - "a gdzie mają stać, skoro nie ma miejsc parkingowych?" Odpowiedz jest prosta, jeśli nie mam changaru i lotniska nie kupuje samolotu. Jesli nie ma gdzie parkować nie kupuj 2 i 3 samochodu w rodzinie.

No no, super